poniedziałek, 23 września 2013

Lipnica Murowana i Nowy Wiśnicz - 22.09.2013

Dziś dla odmiany Polska :) Jeśli mieszkacie na południu naszego kraju i szukacie pomysłu na krótką jesienną wycieczkę, być może miejsca, które ostatnio odwiedziłam będą dla Was inspiracją. Mowa o Lipnicy Murowanej i Starym Wiśniczu. 

[Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam je moim tosterem ;)]

Pierwsza miejscowość słynie głównie z małego, drewnianego kościoła wpisanego na listę UNESCO. Kościółek od XV wieku pozostaje w niezmienionej postaci. W tym momencie można go zwiedzać jedynie z przewodnikiem, za drobną opłatą 4zł. Pory otwarcia na codzień są bardzo dogodne - 9.00-18.00, tylko niedziela może lekko rozczarować - 13.00-17.00. Chociaż nie udało mi się zwiedzić kościoła w środku, nie byłam zawiedziona bo jego zewnętrze robi bardzo przyjazne wrażenie. Najciekawiej przedstawiają się nagrobki, które wręcz nachodzą na kościół, chcąc się do niego dostać. 




Lipnica Murowana posiada także bardzo ładny, odnowiony rynek z przylegającymi do niego niskimi domkami. Jest to ponoć zabudowa typowa dla średniowiecznej osady o charakterze targowym ;) Miasto urzeka spokojem i próżno szukać tu wielkich atrakcji poza przyjemnymi widoczkami. Warto jednak zajrzeć do lodziarni, która ponoć serwuje smakołyki od prawie 50 lat :)



Jeśli lubicie spacerować po lesie, kolejna atrakcja na pewno Was zainteresuje. Wjeżdżając do Lipnicy trafiłam na park krajobrazowy „Kamienie Brzezińskiego”. Owe kamienie to grupa 9 naprawdę wieeelkich głazów o różnych, fajnych kształtach. Kilka atrakcji w jednym: regeneracja na świeżym powietrzu, obcowanie z naturą, a do tego takie niespotykane skały :)



Aby znaleźć się w kolejnej miejscowości - Nowym Wiśniczu wystarczy przejechać tylko 10 kilometrów. Niedużo, więc na pewno warto zobaczyć oba miasta przy okazji jednej wycieczki. Nowy Wiśnicz słynie przede wszystkim z dwóch rzeczy. Po pierwsze z konotacji z Janem Matejką. To w tutejszym dworze zwanym Koryznówką, artysta odpoczywał i czerpał natchnienie. Na budynek warto spojrzeć chociaż z zewnątrz, bo znajduje się dosłownie rzut kamieniem od drugiej atrakcji miasta – wczesnobarokowego zamku Kmitów i Lubomirskich. Budowla robi fajne wrażenie, ale chyba nastał najwyższy czas, żeby lekko odświeżyć jej fasadę. Widać, że czas daje jej się we znaki. Niestety nie wiem, czy warto zainwestować i zwiedzić zamkowe wnętrza bo troszkę poskąpiłam na bilety :P (normalny 13zł, ulgowy 8zł). Jeśli ktoś wie coś na temat ekspozycji na zamku niech koniecznie da znać ;)



Może każde z tych miejsc osobno nie jest atrakcją na miarę Wawelu, ale razem tworzą ciekawą wycieczkową opcję :) W sam raz na kilka niedzielnych godzin ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz