poniedziałek, 25 listopada 2013

Dwie stolice i bonus - Bratysława

Październikowe wycieczki to już właściwie taka nasza mała tradycja. Zaczęło się od Pragi 2 lata temu, w tym roku były Włochy, a rok temu urządziliśmy sobie wyjazd do Wiednia, Bratysławy i Sopronu. Wyjazd na styk Austrii, Słowacji i Węgier to sprytne posunięcie dla osób, które chcą zobaczyć "za jednym zamachem" trzy kraje :)

Bratysława + Sopron + Wiedeń - 5-9.10.2012

Bratysława

Bratysława to jak na stolicę dość małe miasto. Jego najważniejsze zabytki można ogarnąć bardzo szybko. Powiem szczerze, że 2 dni to optymalna ilość czasu którą należy tu spędzić. My co prawda nocowaliśmy w Bratysławie dłużej, ale w rzeczywistości swój czas dzieliliśmy jeszcze między Sopron i Wiedeń. Dlaczego więc zostaliśmy na Słowacji? Odpowiedź jest następująca: to najbardziej ekonomiczne wyjście. Każdy kto szukał noclegu w Wiedniu wie z jakimi cenami trzeba się tu zmierzyć. A jeśli dysponujemy samochodem możemy nocować na Słowacji a zwiedzać w Austrii ;) W efekcie zdecydowaliśmy się na następujące rozwiązanie - 3 noce w Bratysławie, 1 noc w Wiedniu, przy czym pierwsze miasto zwiedzaliśmy 1,5 dnia, a drugie 2,5 ;) Pozostałą ilość czasu poświęciliśmy na Sopron. Ale zanim przyjdzie czas na Austrię i Węgry przedstawię Wam moją krótką relację z Bratki ;) 

Układ Bratysławy jest dość łatwy do ogarnięcia. Ważne punkty położone są w centrum miasta i zwiedza się je niejako automatycznie po prostu spacerując ;) Jedynie zamek jest lekko wysunięty poza Stare Miasto. Ale i tak nietrudno do niego trafić. Jeśli pokonamy schodki prowadzące pod górę, widoki wiele nam wynagrodzą :) Niestety nie wiem, czy cokolwiek wynagrodzą nam zamkowe wnętrza... W czasie naszego pobytu, na zamku organizowane było spotkanie przedstawicieli różnych państw. Były limuzyny, byli ochroniarze, było poważnie. Nie było zwiedzania :( Bu.

Niezdobyty bratysławski zamek

Widok na miasto ze wzgórza zamkowego

Ze wzgórza bardzo dobrze zobaczymy też Dunaj i nowszą dzielnicę miasta. Charakterystyczna budowla umieszczona na Nowym Moście to tzw. latający spodek, w którym mieści się restauracja. Dziś niewinna, ale kiedyś to stąd komunistyczne władze Czechosłowacji podsłuchiwały decyzje władz austriackich. Wysokość na jakiej usytuowano spodek i bliskość do granicy - nieprzypadkowe ;)

Widok na Dunaj, Nowy Most i latający spodek ;) 

Schodząc ze wzgórza i kierując w stronę centrum, można spotkać taki oto budynek. Co w nim ciekawego? Podobno to najwęższy budynek w całej Europie :) 

Wąski dom

Docieramy do centrum i rozpoczynamy zwiedzanie Starego Miasta. No a jak Stare Miasto to wszystko zaczyna się taaaak tradycyjnie - na rynku :) Plac jest malutki, a dzięki temu uroczy - taki "niestolicowy" ;) Jednak jeszcze bardziej uroczy jest Placyk Franciszkański położony obok. Pełno na nim straganów i drzew. Ten parkowy charakter sprawia, że wydał mi się dość nietypowy jak na plac znajdujący się tak blisko rynku,a przez to jeszcze bardziej interesujący. 

Rynek

Widok na Plac Franciszkański od strony Rynku...

... i z bocznej, jeszcze bardziej spokojnej uliczki :)

Co dziwne, wieczorem na rynku nie spotkamy zbyt wielu ludzi... Jeśli już to najczęściej turystów. Nocne życie miasta toczy się w uliczkach otaczających rynek, na przykład na ulicy Michalskiej, lub nawet dalszych. Na szczęście Bratysławskie ceny dają żyć. Spokojnie mogliśmy napić się piwka i zjeść tradycyjny, pyszny, megatuczący prażony ser ;)

Knajpki znajdziemy na ulicy Michalskiej

Ulica Michalska swoją dobrą sławę i mnogość knajpek zawdzięcza bramie od której wzięła nazwę - Bramie Michalskiej. To jedyna zachowana brama miejska i niejako symbol starego miasta, wprowadzający do niego. Niestety, na temat zabytku zapamiętałam jedno - wymaga gruntownego odświeżenia. Ale to chyba dotyczy sporej części Bratysławy :(

Kawałek Bramy Michalskiej wystający ponad odrapane budynki

Nie nastawiałam się na zwiedzanie żadnego innego muzeum poza tym na zamku (a jak już wspomniałam ten plan nie wypalił...) mimo, że Bratysława prowadzi ich aż 30. Naprawdę sporo. Jednak żadne jakoś specjalnie mnie nie pociągało. Pomyślałam, że fajnie będzie przytoczyć nazwy kilku z nich, bo brzmią tak dziwnie że aż ciekawie :P Niniejszym prezentuję: Muzeum Gazownictwa, Muzeum Handlu, Muzeum Kultury Fizycznej, Muzeum Winogrodnictwa i Muzeum Transportu ;) 

Na koniec mała rada. Bratysława nie jest najpopularniejszym turystycznym kierunkiem, być może z tego względu w Polsce trudno znaleźć przewodniki tylko jej dotyczące. Często widziałam przewodniki "Wiedeń + Bratysława" lub takie dotyczące całej Słowacji. Przewodniki po samej Bratysławie znajdziemy co prawda na miejscu (nawet takie w języku polskim), ale są drogie i nie reprezentują sobą nic szczególnego. Stąd wskazówka - przed podróżą radzę samodzielnie wydrukować kilka najważniejszych informacji o mieście i jego zabytkach. Będzie taniej, raczej wyjdzie na to samo :) A zaoszczędzone pieniądze można wydać na "wcale niekiczowatą" pamiątkę ;) 

"Najbardziej pożądana" pamiątka z miasta ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz