wtorek, 14 stycznia 2014

Eger = wino! - część 3.

Eger = wino, to prawda. Jednak osoby, które chciałyby zobaczyć coś więcej niż piwniczki, także się nie zawiodą :) Eger to bowiem całkiem ładne miasteczko ;)

O ile Dolina Pięknej Pani znajduje się lekko poza centrum, to już reszta zabytków zgromadzona jest wokół siebie ;) Wszystko zaczyna się od placu Dobo - bohatera miasta, który wsławił się przepędzeniem Turków (o historii więcej w poprzednim, winnym wpisie;). Dobo ma tutaj pomnik, któremu turyści ubóstwiają robić zdjęcia ;) Proszę, sama nie była gorsza ;)


Zacne miejsce na placu zajmuje barokowy Kościół Minorytów. Zwiedzałam go tylko podczas mojego pierwszego pobytu w Egerze, ale o ile pamięć mnie nie myli, moje wrażenia z tego miejsca były pozytywne :)


Schodząc z placu, miniemy mostek i dotrzemy na moją ulubioną egerską uliczkę, która prowadzi prosto na zamek. Tutaj znajdziemy mnóstwo knajpek i sklepików z pamiątkami. Niestety, nie wszystko jest jeszcze odrestaurowane. Obok ładnych kamienic, znajdziemy rozwalające się budynki, czy pustostany. Czasami stan rzeczy razi, ale taki jest Eger. Pełno tu wizerunkowych sprzeczności :) 

Ładnie, prawda? :)

Rzut oka na plac od drugiej strony

No jak to tak? Bez wina się nie da!

Kiedy dojdziemy na zamek nie zawahajmy się zapłacić za bilet wstępu głównie z jednego powodu - widoków! Z zamkowego wzgórza Eger widać jak na dłoni, po prostu pięknie. Wtedy już nie rażą brzydkie budynki, a zachwyca koloryt miasta :) Latem oczywiście wszystko jest ładniejsze, dlatego wolałam zamieścić zdjęcia właśnie z tego okresu. 

Od pewnego czasu wszystkie egerskie zabytki są pięknie oświetlone. Niestety nie wchodziłam na zamek nocą, mogę więc sobie tylko wyobrazić, że podświetlenie daje radę. Na dole wygląda super, więc z góry musi być jeszcze lepiej ;)

Plac Dobo z góry :)

Widok na Minaret

Tak, dobrze przeczytaliście - Minaret :) Chociaż Turcy zostali wyrzuceni z miasta przez Dobo, w późniejszym czasie i tak udało im się je przejąć. Wybudowali wtedy meczet z którego obecnie pozostała już tylko wieża. Niewątpliwe jest to jedna z głównych atrakcji miasta bo... na Minaret można wejść :) Nie mogę powiedzieć, czy warto. Przeraziła mnie ilość stopni, a chyba nawet bardziej to jak wąska jest przestrzeń w środku :P Każdemu kto się odważył nadaję medal z ziemniaka za brak wszelkich lęków :D

Czekając na tych odważnych, którzy wyszli na górę, robi się zdjęcia ;)

Poza Placem Dobo, miasto ma jeszcze jedną ważną spacerowa miejscówkę - ulicę Szechenyi. Tu też można zjeść, kupić sporo rzeczy, ale i poimprezować ;) Jeśli komuś znudzi się klimat piwnic, tu znajdzie zwykłe puby i kluby :) A w dzień, wiadomo - ładne widoczki :) 

Deptak to z jednej...

.. to z drugiej strony ;)

A między kamienicami, widok na Kościół Minorytów :)

Żądni leniuchowania docenią w Egerze coś jeszcze. Baseny termalne :) Ciepłe, chłodniejsze, z wodą leczniczą (siarkową) i tą całkiem zwykłą. Umiejscowione w samym centrum miasta zapraszają przez cały rok, a ostatnio nawet się rozbudowują. Na miejscu dozwolone jest spożywanie wina, więc pełny relaks gwarantowany :) Niestety w lecie miejsce jest pełne, ale chyba znalazłam na to sposób. Więcej w kolejnym wpisie ;)

Eger to miasto do którego chciało mi się wracać. Gwarantuje dobre wino, ciepłe termalne wody i miłą starówkę. Sporo rozrywki jak na jedno miasto. Do tego ceny noclegów nie porażają ;) Nawet w czasie Sylwestra! Dlatego szczerze zachęcam do zorganizowania sobie takiej egerskiej, winnej wycieczki, bo naprawdę warto :) Do Egeru wyciągnęliśmy już kilku znajomych i żadne z nich nie żałowało :) Jednak muszę się do czegoś przyznać... W ostatnim roku gościłam w Egerze 3 razy i... Narazie nie planuję kolejnej wycieczki :) Bo wiadomo, co za dużo to niezdrowo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz