środa, 23 kwietnia 2014

Powrót do Pragi - część 3 - Na bogato i oszczędnie

Praga 11-13.04.2014

Będzie oszczędnie (obiecuję!), ale zaczniemy na bogato - od Józefova i ulicy Paryskiej. 

Józefov to dzielnica starego miasta zamieszkiwana niegdyś przez Żydów. Dziś na jej terenie możemy podziwiać wiele synagog, piękne kamienice, ale i drogie sklepy. Pospacerowaliśmy tu trochę, nie wchodziliśmy jednak do żadnego z muzeów. Przyznam się, że wyszłam z założenia, że trochę szkoda mi czasu na poznawanie wnętrz, kiedy jeszcze tyle przede na zewnątrz. 

Sala Obrzędowa

I jej detale

Na ten budynek zwróciłam uwagę już w czasie mojej poprzedniej wycieczki do Pragi. Jest piękny!

Ale i inne kamienice prezentują się niczego sobie

Kierując się z Józefova z powrotem na rynek, możecie przespacerować się przez ulicę piękną dodatkowo bo... piękną modowo. Prada, Dior, Hermes, Gucci, Louis Vuitton, Tiffany... Ach.. Tutaj naprawdę można się napatrzeć na ubrania i dodatki. Zwłaszcza, że są one wtopione w mega piękne wystawy. O, na przykład takie:






Wiadomo, że centrum Pragi tanie nie jest. Ani pod względem ciuchów, ani pod względem bardziej prozaicznych rzeczy, takich jak jedzenie czy nocleg. Inny znany fakt to ten, że nie lubię przepłacać w czasie podróży. Na szczęście los sam pomógł mi rozwiązać problem nadmiernych wydatków w Pradze. W czasie pierwszej wycieczki do miasta zamieszkaliśmy z dala od centrum, tam gdzie prawdziwe hospody, tam gdzie jedzą zwykli mieszkańcy miasta, a ceny nie są wyśrubowane. Mowa o Żiżkovie - swojskiej dzielnicy, w której wszystko taniej i wszystko prawdziwie czeskie. 

Wygląd Żizkova to wygląd typowej dzielnicy mieszkalnej każdego większego miasta. To co ją wyróżnia to ilość barów i hospod, które się w niej znajdują. Wychodzisz z jednej, już widzisz kolejną. A w gospodach oczywiście typowe czeskie jedzenie i piwo w cenach dostępnych dla przeciętnego Czecha. Nie trzeba się ograniczać, kiedy smaczny i syty obiad można zjeść za 15 złotych, prawda? 



Jedna z ciekawszych knajp, w jakich byliśmy - czeskie jedzenie a do tego piwa z małych browarów

No i wystrój fajny.

Jeśli planujecie wyjazd do Pragi, w 100% polecam wybranie Żiżkova na nocleg. Bo jest coś jeszcze poza cenami, co kusi w tutejszych miejscach - klimat. Spędzając wieczory w knajpie, nie pijemy piwa w towarzystwie turystów, ale zwykłych Czechów, którzy uwielbiają spotkać się przy tym trunku ze znajomymi. Przestroga dla osób nieznoszących dymu papierosowego - tutaj jest go najczęściej mnóstwo... Rzadko która knajpa wprowadza zakaz palenia, także czasami trzeba przesiedzieć wieczór w kłębach dymu. Przykładowa knajpa z zakazem palenia to właśnie powyższy Hostinec u Vodoucha. 

Mam nadzieję, że możliwością taniego noclegu i jedzonka ostatecznie przekonałam Was do wycieczki do Pragi. To miasto się nie nudzi, na każdym kroku istnieje możliwość zgubienia się i odkrycia czegoś zupełnie nowego. A nawet jeśli się już trochę znudzimy to przecież zawsze można skusić się dobry poczęstunek lub piwko w jednej z knajp. Jeśli chodzi o termin, polecałabym wybrać się tu na wiosnę lub wczesną jesienią. Domyślałam się, że w pełnym sezonie uliczki są już totalnie przeludnione, skoro teraz nie było zbyt różowo. Weekend majowy coraz bliżej to może by tak do Pragi? ;) Chyba, że macie już inne plany? Jakie? Jestem bardzo ciekawa :)

Jak wiecie, ja na majowy weekend wybieram się do Chorwacji (o czym tu - klik). Nie mogę uwierzyć, że już za 3 dni o tej porze będę w drodze do tego pięknego kraju. Uwielbiam to uczucie, kiedy podróż jest blisko i wszystko jeszcze przed nami! Jeśli tylko miejscowe WiFi pozwoli, będę relacjonować Wam wyjazd na bieżąco, ale bardziej na Facebooku niż tu. Dlatego serdecznie zachęcam do polubienia mojego (jak na razie) skromnego fanpage'a. Już niedługo to tam będzie się działo :) A tutaj widzimy się już po podróży ;) Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło sprawnie :) Pozdrawiam!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Bo spontanicznie znaczy najlepiej! Chorwacjo, nadchodzę :)

Przerywam na chwilę relację z Pragi, żeby pochwalić się dobrymi wieściami :) Niespodziewanie, spontanicznie i pomimo przeciwności losu, w ostatnią środę zdecydowaliśmy się na długo-weekendową podróż do Chorwacji. Myśleliśmy o takiej wycieczce już chwilkę (głównie ze względu na dwa darmowe noclegi, które udało nam się zarezerwować na 'airbnb') jednak nie mogliśmy znaleźć towarzyszy podróży... Tym samym, nie przygotowaliśmy żadnych konkretnych planów. Na szczęście dwójka znajomych skusiła się na wizję objazdówki bogatej w atrakcje. I tak oto w kilka dni (wyjeżdżamy już w tą sobotę) mieliśmy do obmyślenia trasę, noclegi, miejsca warte zobaczenia. Na szczęście poszło sprawnie i nasza trasa wygląda tak:

26.04 - 3.05

Opatija -> Zadar - wyspa Ugljan -> Split -> Makarska (2 noce) -> Zagrzeb

Dodatkowo chcemy zobaczyć: Trogir, Jeziora Plitwickie oraz wybrać się na wycieczkę do Bośni i Hercegowiny - do Pocitejl i nad wodospady Kravica.

Jeśli chodzi o Chorwację, to praktycznie nie znam tego państwa. Zajrzałam do niego na kilka godzin w czasie poprzedniej majówki, kiedy postanowiliśmy wpaść do Dubrovnika. Klimat miasta (mimo tłumu turystów) bardzo mi się spodobał, więc mam nadzieję, że reszta kraju zachwyci mnie tak samo. 

tym samym, że nie znam Chowacji, mam do Was pytanie: Co jeszcze powinnam zobaczyć? Na co zwrócić uwagę w poszczególnych miastach? Czego się wystrzegać? Wiecie - piszcie :) Każda wskazówka się przyda, bo jak widzicie czasu nie pozostało nam dużo, a przygotowań jeszcze cały czas sporo ;) Z góry dziękuję i obiecuję piękną relację z całej podróży ;) 

Tak pięknie było ostatnio :) Oby teraz udało się podobnie!


piątek, 18 kwietnia 2014

Powrót do Pragi - część 2 - Po drugiej stronie rzeki

Praga - 11-13.04.2014

Mimo, że podczas naszego pierwszego pobytu w Pradze widzieliśmy już najważniejsze atrakcje miasta i tym razem nie mogliśmy pominąć wycieczki na Hradczany. Zwłaszcza, że pogoda była piękna, a spacer w słońcu po zamkowym wzgórzu był czystą przyjemnością. Szczęście dopisało nam w jeszcze jednej kwestii. Udało nam się wkroczyć na dziedziniec zamkowy dokładnie w czasie trwania najbardziej uroczystej zmiany wart (godzina 12.00). Na początku nie wiedziałam skąd rozbrzmiewa muzyka i czemu wokół głównej bramy kłębią się aż takie tłumy. Wszystko szybko się wyjaśniło i sami staliśmy się elementem tłumu obserwującego umundurowanych. Fajnie, że mimo żadnych planów, żadnego trzymania się określonych godzin udało nam się zobaczyć ten mini show :)

W drodze na zamek można popatrzeć w górę, na stare budynki...

...lub w dół, na całą Pragę :)

<3

I jesteśmy!

Za mundurem panny sznurem... 

Rzeźba św. Jerzego walczącego ze smokiem na tle Katedry

Bazylika św. Jerzego


Tym razem nie ograniczyliśmy się do samego zamku. Mój wysłużony przewodnik zachęcał do spaceru po zamkowych ogrodach, postanowiliśmy mu zaufać i tamtędy wytyczyliśmy naszą trasę. Powiem szczerze - warto. Do tej części Hradczan trafia zdecydowanie mniej turystów, jest spokojnie i zielono. W lecie musi być tu naprawdę przepięknie, ale już teraz wiele krzewów wypuściło kwiaty. Poza roślinami, na terenie ogrodów znajduje się też wiele ciekawych budynków. Nam udało się trafić na Belweder, Oranżerię i Pawilon do gry w piłkę.

Część ogrodów znajdująca się przy Belwederze - warto zwrócić uwagę na jego niebieski dach w kształcie kadłuba statku

Pawilon do gry w piłkę, niegdyś umożliwiał uprawianie sportu, dziś pełni rolę sali koncertowej

Wpis nosi tytuł "po drugiej stronie rzeki" nie tylko ze względu na fakt, że za Mostem Karola znajdują się Hradczany. W tej części Pragi leży też wzgórze Petrin - jedno z ulubionych miejsc mieszkańców miasta. Można tu spokojnie odpocząć, rozłożyć koc, poopalać się czy zrobić piknik. Jest leniwie :) Na wzgórze można wejść na piechotę, a można też... wjechać śmieszną kolejką. Skorzystaliśmy właśnie z tej drugiej możliwości. Wjazd jest możliwy za okazaniem biletu miejskiego, a że mieliśmy taki 24-godzinny, żal było nie skorzystać z takiej mini atrakcji.

Szczyt wzgórza to jednak nie koniec możliwości do pięcia się wyżej ;) Dodatkowe 60 metrów wzwyż możemy osiągnąć dzięki wieży widokowej. Niestety, koszty biletów (120 koron) i nieszczególna chęć do wysiłku fizycznego zniechęciły nas wstępu. Widok z wieży musi być naprawdę ekstra, ale schodząc ze wzgórza Petrin na piechotę, udało nam się znaleźć kilka takich miejsc z których też całkiem nieźle widać miasto. Tak czy owak, jeśli chcecie uciec od tłumów turystów, wyjazd/wejście na Petrin będzie dobrą opcją.

Aż żal nie skorzystać z okazji i nie poleniuchować 

Praga pozazdrościła Paryżowi i swoją wieżę widokową stworzyła na wzór wieży Eiffla

Może to nie widok z wieży, ale też ładny :)

Jak można się domyślać, Praga tania nie jest. Zwłaszcza w centrum... Nam udało się zjeść trochę tańszy a smaczny posiłek właśnie w okolicach stacji kolejki Petrin. Jeśli planujecie wycieczkę na wzgórze, zaplanujcie ją tak, by pokrywała się z Waszą porą obiadową - zawsze to jakaś oszczędność. A jeśli chcecie dowiedzieć się, gdzie można zjeść naprawdę, ale to naprawdę tanio wypatrujcie kolejnego posta ;) 

środa, 16 kwietnia 2014

Powrót do Pragi - część 1 - Stare Miasto

Tyle dobrego może wyjść z czystego przypadku. Przykład? Ostatni wyjazd. Kiedy mój chłopak znalazł kod zniżkowy na rezerwację w serwisie 'airbnb', nie czekał, rezerwował. Padło bez większego zastanowienia na Pragę. Kod zagwarantował nam totalnie bezpłatny nocleg, a że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby dokupiliśmy tylko bilety na PolskiegoBusa i już mieliśmy załatwiony najtańszą z możliwych wycieczkę weekendową. Problem stanowiła jedynie pora wyjazdu z Pragi - 8.00 rano. Trochę szkoda byłoby nam opuszczać miasto tak wcześnie. Rozpuściliśmy więc wieść po ludziach i rzutem na taśmę zaprosiliśmy dwójkę znajomych do podróżowania z nami autem, tak by koszty paliwa ładnie się rozłożyły i nie były zbyt wysokie. Tym sposobem miasto było dostępne dla nas trochę dłużej w piątek i dużo dłużej w niedzielę :) Co z tego wyszło? Tadaaaam: 

Praga - 11-13.04.2014

Swoje pierwsze kroki (zarówno pierwszego wieczora jak i pierwszego rana wyjazdu) skierowaliśmy do dwóch oczywistości Pragi - na rynek i na Most Karola. Spodziewałam się tłumów i tego, że znów nie ogarnę wzrokiem całego rynku, ale to co spotkałam na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na płycie rynku zorganizowano Wielkanocny Jarmark. Było jedzenie, pamiątki, muzyka, dym wydobywający się z pieców no i oczywiście multum ludzi do kwadratu... Dużo tego. Nawet za dużo.... I tak jak poprzednim razem, niby byłam na praskim rynku, ale tak naprawdę mało widziałam ;) Mimo wszystko (jakimś fajnym zrządzeniem losu) miałam doskonały humor, więc nawet trochę poskakałam do ludowej muzyki i niczym nie zrażona udałam się na Most Karola. 

Pierwsze spojrzenie na rynek i... tłumy na nim

Kościół Najświętszej Marii Panny Pod Tynem

Zegar Orloj na ścianie ratusza. Ponoć autora zegara oślepiono, by nie mógł stworzyć już żadnego podobnego dzieła...

Ratuszowy wykusz - uwielbiam taki element dekoracji budynków :)

Jeden z wielu upierdliwych straganów, ale za to jaki słodki ;)

Nie zna życia ten kto nie był w godzinach szczytu na Moście Karola ;) Spacer po nim to nie jakiś tam relaks, to walka o życie i oczywiście o ładne zdjęcia ;) Na szczęście pogoda udała nam się znakomicie, więc miło było wolnym tempem (mimo wszystko) popatrzeć na dorobek różnorakich artystów i podziwiać Hradczany. Zastanawiałam się nad jednym: czy mieszkańcy Pragi decydują się na spacery po symbolu swojego miasta, czy jednak wolą odpuścić spotkanie z tłumem turystów? Ciekawe ;) Mnie przechadzka wprawiła w zdecydowanie dobry humor (znów mimo wszystko;).



Widok z Mostu na Hradczany - niezapomniany :)

Wieczorem Most Karola i jego okolice są dużo mniej zaludnione :) Na szczęście!


Podczas mojej poprzedniej wizyty w Pradze, widok placu Wacława bardzo mnie zawiódł. Miejsce było akurat w remoncie i nie prezentowało się zbyt dobrze. Tym razem było lepiej, choć nie do końca bo... tam też zorganizowano jarmark i postawiono różnorakie budki. Postanowiłam się tym nie przejmować i patrzeć tam gdzie po prostu ich nie było :)

Plac Wacława z gmachem Muzeum Narodowego w tle

Po co patrzeć na jarmarczne budki skoro wokół takie cuda!

Nasz plan wycieczki był tylko z grubsza nakreślony, dużo błądziliśmy, szukając knajp. Oto nam chodziło, chcieliśmy się pogubić, na spokojnie połazić, nie goniąc za kolejnym zabytkiem. Zresztą co ja mówię - przecież gdzie się nie obejrzałam można było dostrzec kolejny budynek warty uwiecznienia na foto ;)






Spodobała Wam się Praga na moich zdjęciach? To oczywiście nie koniec materiału jaki dla Was przygotowałam. W kolejnej notce zabieram Was do bajowego świata królów - na Hradczany i do zamkowych ogrodów :) Do przeczytania niedługo! 

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Berlin raz jeszcze - ciekawostki

Nie mogłabym z czystym sumieniem opuścić tematu Berlina, gdybym nie przedstawiła Wam tych ciekawostek :) Niedźwiedzie, czekolady Ritter Sport, Ampelmännchen i Redo XXL. Brzmi tajemniczo? Czytajcie dalej :)

Nie ma Berlina bez niedźwiedzia. A teraz to nawet kilkudziesięciu :) Można je spotkać rozrzucone po całym mieście. Jedne coś reklamują, inne nawiązują do tego gdzie się znajdujemy, wszystkie mają uniesione w górę łapki. Dziś wygląd niedźwiedzi ma dość swobodny charakter, ale wszystko zaczęło się od wystawy 'United Buddy Bears' na której prezentowano niedźwiedzie pomalowane w sposób nawiązujący do różnych państw. Misie zawsze były prezentowane razem, stały w jednym szyku i obowiązkowo "trzymały się" za łapy. Wystawa wędrowało po wielu miejscach. Do Polski, a konkretniej do Warszawy zawitała w 2008 roku. Moim zdaniem miasto fajnie wykorzystało okazję na przeniesienie pomysłu wystawy do codzienności Berlina. Śledzenie i wypatrywanie figur było moją dodatkową, prywatną (niepodzielaną przez innych - smuteczek :() radochą w trakcie zwiedzania :)


Który niedźwiedź podoba Wam się najbardziej?

Kto z Was kocha czekoladę? Ja darzę każdą miłością czystą i dozgonną, ale specjalne miejsce w moim sercu zajmują wyroby Ritter Sport. Strasznie się ucieszyłam, kiedy przez przypadek trafiliśmy do sklepu tej marki. Jest tu wszystko, co wielbiciel Ritter Sportów może sobie wymarzyć - czekolady małe, normalne, wielkie, ułożone w metrowe tuby, opakowane w berlińskie pudełka, a nawet... możliwość stworzenia własnego smaku (koszt = 4euro). Jest tak kolorowo i pozytywnie, że nie sposób się nie uśmiechnąć. No i czegoś nie kupić ;) Adres: Französische Strasse 24 :)


Widzę czekoladę i czekoladę i... czekoladę :D

Tyyyyyle czekolad!

A kto chce zrobić własne łakocie?

Iście berlińska czekolada :)


Jeśli ktoś chodząc po Berlinie nie wie czy jest w jego wschodniej czy zachodniej części, może spojrzeć na sygnalizację świetlną i jego wątpliwości się rozwieją. Niemcy Wschodnie stworzyły swoje własne sygnalizatory z postacią ludka Ampelmännchen. Postać została polubiona przez Niemców na tyle, że gości na ulicach części wschodniej do dziś :) Co więcej, Ampelmännchen doczekał się nawet kilku sklepów oferujących towary z jego podobizną.

Ampelmännchen w terenie

I w sklepie :)

Takich gadżetów jest pełno, ale ich cena jest zdecydowanie zbyt wygórowana ;)

Jeśli chcecie zaspokoić mega wielki głód i liczycie na naprawdę wielką porcję, Redo XXL spełni Wasz oczekiwania. W tej restauracji wszystko jest wielkie: hamburgery, kotlety, żeberka, fryty, piwa, drinki. Traktowaliśmy posiłek w tej knajpie jako przygodę i coś nowego. Największą frajdą jest chyba oczekiwanie na jedzenie i pierwszy rzut oka na nie - zdziwienie gwarantowane :) Jeśli chodzi o jakość to kotletom nie mogę nic zarzucić - były smaczne. Niestety hamburgerów nie mogę polecić... W tym wypadku wielkość nie przeszła w jakość i buła była zwykłą, słabo doprawioną, wielką bułą. Dla chętnych adres: Tempelhofer Damm 227 i mała rada: nie zamawiajcie całej porcji tylko dla 1 osoby - możecie jej nie przejeść ;)

Chyba największy głodomór zaspokoi głód taką bułą

Pod wielkimi frytami czai się naprawdę wielkie mięcho :)

Ciekawostkami kończę temat Berlina (btw, która z nich spodobała się Wam najbardziej?). Cieszę się, że udało mi się przysiąść i napisać wszystko co chciałam Wam przekazać. Mam nadzieję, że te info dopełniły na swój sposób wcześniejsze relacje :) 

Muszę przyznać, że moją głowę powoli zajmuje już inne miasto - Praga :) Najbliższy weekend spędzę właśnie tam i chyba już (najwyższa) pora odświeżyć wiadomości o tym mieście i porobić plany :)  Może znacie jakieś fajne knajpy, nietuzinkowe miejsca? Z radochą przyjmę każde wskazówki na temat zwiedzania :)